Nieodśnieżona droga, boczny wiatr, kierownica w jednej ręce, aparat w drugiej, a na kołach łyse letnie opony. Co jest potem, łatwo sobie wyobrazić. Oczywiście kartę pamięci można wydobyć z roztrzaskanego aparatu, z wraku samochodu, a zdjęcie zamieścić ku przestrodze.
Na szczęście moje głupie hobby nie skończyło się tamtego dnia w opisany tutaj sposób. A później kupiłem sobie nowe zimowe opony i już tego nie powtarzałem. No, przynajmniej nie zimą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz