Znowu mamy piątek trzynastego, więc znowu będzie czarny kot. Właśnie ogarniałem wnętrze mojego komputera - czyściłem z kurzu, dokręcałem śrubki, układałem kabelki - gdy jak zwykle pojawiła się Kiki: moja nieodłączna osobista asystentka we wszystkich tego typu pracach. Spojrzała na mnie z politowaniem, a potem wskazała mi łapą zapaloną diodę na płycie głównej. No tak - znowu nie odłączyłem zasilania przed zdjęciem pokrywy...
Urocze spojrzenie :) Widać, że mądry kotek :D
OdpowiedzUsuń