Płaskie listopadowe słońce świeciło niemal poziomo. Bezlistne drzewa pozwoliły mu w całości opromienić gazową latarnię ścienną, zamieszczoną dobre sto lat temu przy bramie Gazowni Krakowskiej i świecącą po dziś dzień. To zdjęcie zrobiłem, bo urzekła mnie czarno biała wręcz gra świateł. Nie przypuszczałem wtedy, że niecałe dwa lata później przyjdzie mi fotografować dokładnie tą samą latarnię w zupełnie innych okolicznościach. Ale o tym już w jednym z kolejnych wpisów...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz