poniedziałek, 18 stycznia 2010

Lustrzanką w trybie AUTO


AUTO mode effect, originally uploaded by Hodowca.

Są dwie grupy ludzi fotografujących w trybie auto: prawdziwi amatorzy i totalni profesjonaliści. Tak, profesjonaliści. Gdy nie ma czasu na grzebanie w ustawieniach, auto pozwala po prostu zrobić jakiekolwiek zdjęcie. Lepsze czy gorsze, byle było, bo sytuacja może się nie powtórzyć. I giganci fotoreportażu przyznają się w wywiadach, że często chodzą ze swoimi aparatami wartymi dziesiątki tysięcy, ustawionymi na pełen automat.

Ja nie należę do żadnej z powyższych grup, więc korzystam z tego trybu raz na ruski rok. I ten raz wydarzył się całkiem niedawno, podczas sympatycznego spaceru na bardzo niesympatycznym mrozie. Już wracaliśmy, a ja miałem palce zdrętwiałe od zimna. Kto używał statywu przy minus dziesięciu stopniach, ten wie jak to jest. W każdym razie zainteresowały mnie jakieś chaszcze porastające brzegi Olechówki - ale nie na tyle, żeby znów rozkładać statyw, mierzyć, ustawiać i w ogóle. Poza tym w tych ciemnościach czas naświetlania byłby prawie pół minuty, co przy tej temperaturze nie jest przyjemne. A zatem szybko przestawiłem aparat na auto, wycelowałem na oko, flesz wyskoczył i błysnął, a ja spojrzałem na ekranik, zdumiony efektem.

Chaszcze wyszły jak trzeba, nawet jakieś brzózki w tle się załapały, na co nie liczyłem. Ale zupełnie nie spodziewałem się tej mgły! A to tylko była para z moich ust, którą dmuchałem przecież tuż spod obiektywu. Spodobało mi się to, co zobaczyłem, i nawet mróz przestał mi tak przeszkadzać - w końcu przyczynił się do tego niezamierzonego efektu na zdjęciu. Oczywiście, gdybym użył ustawień ręcznych i statywu, fotka wyszłaby zupełnie inaczej. I na pewno NIE lepiej.

Czasem dobrze jest użyć trybu auto. Tak raz na sto zdjęć :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz