poniedziałek, 3 sierpnia 2009
Mierzeja
Było dla mnie kompletnym zaskoczeniem, gdy nagle na środku morza ukazał się moim oczom wąziutki paseczek suchego lądu, na który można było wyjść suchą stopą. No dobra, nie było to otwarte morze, tylko zatoka, a dokładniej granica pomiędzy dwoma zatokami: Gdańską i Pucką. Ale wrażenie i tak było niesamowite. Potęgowały je dodatkowo złowrogie chmury idące z zachodu i silny wiatr. (Później rozpętał się najprawdziwszy sztorm z piorunami, ale to temat na inny wpis.) W każdym razie wizytę na tej piaszczystej łasze na Bałtyku polecam gorąco, bo jest to miejsce jedyne w swoim rodzaju. I podobno przy sprzyjających warunkach można przejść tą drogą na pieszo od Redy do Jastarni!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zdjęcie oglądałam wiele razy i jest bajeczne
OdpowiedzUsuń:-), ale dopiero teraz dojrzałam maleńką skazę na fotce :>
Pozdrawiam